Polityka nie jest łatwą sztuką, o czym boleśnie przekonał się Elon Musk, a co podkreślił w przyszpilającym poście polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Teraz właściciel Tesli musi uważnie stawiać kroki na politycznym gruncie, bo gniew Donalda Trumpa może okazać się straszliwy. Wybawienie dla miliardera może nadejść z nieoczekiwanego kierunku, bo po Muska dłonie wyciąga Moskwa.
- Elon Musk może liczyć na polityczny azyl w Rosji, jeśli będzie go potrzebował - zapewnia Dmitrij Nowikow, z Dumy Państwowej.
- Rosja ma historię udzielania azylu dysydentom z Zachodu, co może sugerować gotowość do wsparcia Muska.
- Konflikt między Muskiem a Trumpem nasilił się po krytyce polityki prezydenta USA przez właściciela Tesli i jego rezygnacji z funkcji w administracji.
- Mimo prób mediacji, Donald Trump nie wykazuje zainteresowania rozmową z Elonem Muskiem.
Gdyby potrzebował politycznego azylu, oczywiście Rosja może mu go zaoferować - mówił w kontekście Elona Muska Dmitrij Nowikow, pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej w komentarzu dla państwowej agencji TASS.
Nowikow podkreślił, że jego zdaniem Musk gra w swoją grę i nie będzie potrzebował azylu. W oficjalnych komentarzach Kreml stara się dystansować od sporu między Trumpem i multimiliarderem. To wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych i nie zamierzamy się wtrącać. Jesteśmy przekonani, że prezydent USA poradzi sobie z tą sytuacją sam - skomentował dociskany przez dziennikarzy rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
W relacjach Moskwa-Waszyngton zasygnalizowanie, że Władimir Putin będzie skłonny przygarnąć Elona Muska, byłoby historycznym błędem, którego Rosjanie raczej nie popełnią. Jak przypomina jednak "The Moscow Times", Rosja udzielała już wcześniej azylu dysydentom z Zachodu, w tym sygnaliście Edwardowi Snowdenowi.
Sam Władimir Putin, co rzadko ma w zwyczaju, wyrażał słowa podziwu dla Muska, którego porównywał nawet do radzieckich pionierów.
Jest taki człowiek i mieszka w Stanach Zjednoczonych, Musk, który marzy o Marsie. To ten rodzaj człowieka, który nie pojawia się często w ludzkiej populacji, a jest wiedziony pewną ideą. Jeśli nawet dziś wydaje się to niewiarygodne, takie pomysły często po pewnym czasie stają się rzeczywistością. Podobnie jak pomysły naszych pionierów, które zrealizowały się w odpowiednim czasie - mówił prezydent Rosji w połowie kwietnia w trakcie wizyty w Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Technicznym.
Kiedy Elon Musk obejmował swoje nieoficjalne stanowisko w Departamencie Rządowej Efektywności (DOGE), nie brakowało głosów, że melanż temperamentów właściciela Tesli i prezydenta USA może okazać się wybuchowy. Wielu komentatorów po republikańskiej stronie opinii publicznej była jednak autentycznie zachwycona współpracą polityczną obu panów, wieszcząc, że Trump zrobi wszystko, by wydłużyć zapowiadany przed wyborami okres zatrudnienia Muska. Tak się jednak nie stało, co też nie wywołało zbyt dużego zdziwienia. Sygnały, iż między Trumpem i Muskiem, nie układa się najlepiej, pojawiały się od jakiegoś czasu, zwłaszcza w kontekście wojny celnej, którą administracja USA wypowiedziała w skali globalnej.
Miliarder nie był zachwycony tą polityką, akcje jego Tesli pikowały, a z Białego Domu dochodziło coraz więcej plotek o spięciach z Trumpem i jego najbliższym otoczeniem. Myślę, że budżet może być duży lub piękny, ale nie sądzę, by mógł być taki i taki - dość złośliwie komentował dla CBS News Musk, który w ten sposób odnosił się do sztandarowego programu Trumpa, czyli "wielkiej, pięknej ustawy budżetowej".
Kulminacja konfliktu nastąpiła w ciągu ostatnich dni. Elon Musk najpierw oficjalnie zrezygnował ze swojej funkcji w administracji USA. Wówczas, gdy Trump oficjalnie go żegnał, między oboma padły kurtuazyjne słowa o kontynuowaniu współpracy. Później doszło do publicznej krytyki pod adresem "pięknego budżetu". To naturalnie wywołało odpowiedź Donalda Trumpa, który stwierdził, że "Musk oszalał". Potem nastąpiła wymiana serii wirtualnych ciosów: Musk (który przekazał około 300 mln dolarów na kampanię republikanów) wzywał do impeachmentu Trumpa, a ten odpowiadał groźbami wycofania kontraktów rządowych dla SpaceX.
W rolę mediatorów między właścicielem Tesli i prezydentem włączyli się politycy i urzędnicy. Chociaż miliarder zasugerował, że jest gotowy "ochłonąć" i porozumieć się z Trumpem, źródła agencji Reutera w Białym Domu twierdzą, że prezydent nie jest zainteresowany rozmową z Elonem Muskiem.
Wygląda na to, że zainteresowanie rośnie na wschodzie.